Mówiąc o niektórych mutantach, jakie napotkamy na swojej drodze w trylogii STALKER-a, nie sposób nie wspomnieć o programie Uniwersalny Żołnierz. Co ciekawe, określenie nie pojawia się w żadnej grze z serii, choć z punktu widzenia konstrukcji świata przedstawionego i kluczowych dla niego wydarzeń jest to jedno z najważniejszych pojęć…
- | Centrum Zony nie obroni się samo! Szukamy ludzi do współpracy - jeśli chcesz spróbować swoich sił, zgłoś się tutaj |
- | Psst, stalkerzy! Widzieliście już naszą galerię screenów? |
Czym był program Uniwersalny Żołnierz?
Pamiętajmy, że praktycznie wszystko, o czym mówimy w kontekście tej serii zostało w jakimś stopniu zmienione, często wycięte, a innym razem zwyczajnie przeprojektowane tak, by pasowało do opowiadanej historii. Oryginalna fabuła i „mitologia” tego uniwersum uległa licznym zmianom, a wraz z nimi zmieniały się koncepcje różnych wydarzeń.
I tak mamy Zonę – teren odcięty od świata, w którym wybudowano ściśle tajne placówki badawcze, prowadzące różne, często wynaturzone eksperymenty. Ich działalność doprowadziła do kolejnej katastrofy, która stworzyła tę „właściwą” Zonę, Strefę Anomalną – wtedy laboratoria opustoszały, ich pracowników spotkała śmierć lub jeszcze gorszy los, a okolicę wypełniły mutanty, anomalie i drogocenne artefakty. O ile obecność tych ostatnich wyjaśnia fakt istnienia anomalii (a same anomalie – eksperymenty związane z noosferą), tak z mutantami sprawa nie jest już tak oczywista. Jasne, Ślepe Psy to po prostu zdziczałe, zmutowane „Burki” i „Azory”, Mięsacze były wcześniej świniami, Nibypsy – najprawdopodobniej wilkami i tak dalej.
A co z resztą menażerii, jaka stanie na naszej drodze? Próżno szukać protoplastów Pijawek czy Chimer w czasach sprzed drugiej katastrofy. I tu wkraczają dwa podstawowe kierunki badawcze, rozwijane w Strefie Wykluczenia – projekt „X” oraz Uniwersalny Żołnierz.
Najkrócej mówiąc, była to uniwersalna nazwa wszystkich eksperymentów przeprowadzanych w Zonie. Finansowani przez Rosjan lub Ukraińców naukowcy osiedlili się w podziemnych placówkach – choć każda z nich miała własne, konkretnie przeznaczenie, jeden cel był dla wszystkich wspólny – znacie go pod nazwą Świadomości-Z, czyli bezpośredniego połączenia noosfery z naszym światem. W ramach projektu zbudowano nieokreśloną ilość placówek, których ostatecznym osiągnięciem było zbudowanie tzw. emitera Kajmanowa – czyli tego, co stalkerzy zwykli nazywać Mózgozwęglaczem.
W skład Projektu X wchodziły kolejno: X18, X16, X10, X20, X8 oraz X7. Wszystkie (oprócz ostatniego) mieliśmy okazję odwiedzić w trylogii. Już podczas eksploracji pierwszego z nich zauważyć można ślady przeprowadzanych tutaj eksperymentów. Co prawda otoczenie nie zdradza zbyt wielu szczegółów, a Barman po zwróceniu dokumentów mówi tylko, że:
Mimo tego, charakterystyczne “pojemniki” w głównej sali X18 sugerują, że laboratorium zajmowało się nie tylko produkcją komponentów do emitera Kajmanowa, ale także czymś więcej. A konkretniej – było głównym poligonem doświadczalnym programu Uniwersalny Żołnierz.
W programie brały udział tylko żywe obiekty. Jako, że badania miały pozostać ścisłą tajemnicą, do Zony trafiali przede wszystkim mordercy i recydywiści; więźniowie z wyrokami dożywocia lub tacy, którzy nie mieli do czego i do kogo wrócić. Nie dbano o nich przesadnie; jedynym celem przeniesienia do Zony było to, by stali się wydajnymi obiektami do testów.
I tak pierwsze eksperymenty rozpoczęły się jeszcze przed katastrofą z ’86 roku, kiedy więźniów poddawano działaniu promieniowania jonizującego. Dokumenty projektowe nie wspominają o ewentualnych sukcesach w tej materii, jednak wkrótce po uformowaniu nowego kierunku Projektu X, promieniowanie jonizujące zastąpiło „психоседативное излучение” – promieniowanie psychosedatywne, czy po prostu promieniowanie psi. I tak z jednej strony próbowano nawiązać połączenie z noosferą, a z drugiej – aktywnie sprawdzano, jak noosfera wpływa na żywe organizmy. Jeśli chodzi o wpływ na ludzi, to doskonale widać go w okolicach Radaru czy fabryki nad Jantarem – zamienia ich w bezmyślne zombi. Nieco bardziej, nazwijmy to, “dopracowanym” zombi są bojownicy Monolitu, którzy mimo „wypalonych” mózgów zachowują całkiem dużą część własnej świadomości oraz zwyczajną, ludzką formę, bez widocznych mutacji.
Tyle, że działania w kierunku stworzenia Uniwersalnego Żołnierza były bardziej kompleksowe – zanim nastąpiła druga katastrofa, a pierwsi stalkerzy wędrujący na północ zasilili szeregi Monolitu, wynaturzone eksperymenty z użyciem promieniowania psionicznego oraz przeróżnych czynników mutagennych miały na celu stworzenie nowej istoty – takiej, która będzie w stanie poradzić sobie w każdej sytuacji, na dowolnym polu bitwy.
Badania prowadzono pod kątem uzyskania różnych rezultatów – nie wiemy dokładnie ilu, ale wiemy na jakich polach osiągnięto sukcesy:
– telekineza, którą władały Burery, ale także Poltergeisty;
– telepatia oraz sterowanie promieniowaniem psychosedatywnym, co stało się cechą Kontrolerów;
– pole maskujące to nic innego jak główne narzędzie w polowaniach Pijawki;
– nadludzka siła i odporność, jakimi cechowały się Nibyolbrzymy
Wszystkie obiekty, czy to ludzkie, czy zwierzęce, trafiały zawsze w to samo miejsce: do Martwego Miasta. Choć lokacji w żadnej grze z serii nie było, od strony teoretycznej funkcjonowała w uniwersum dalej jako swoista „przechowalnia” istot do badań. Stamtąd transportowano je w odpowiednim czasie do podziemi Agropromu, gdzie dokonywano wstępnej selekcji, a następnie – do X18 lub (rzadziej) do innej placówki Projektu X. Nigdzie w grze, ani tym bardziej w dokumentach projektowych nie pada konkretna liczba placówek, jaka wchodziła w skład całej sieci. Możemy przypuszczać, że było ich więcej niż te, o których słyszeliśmy.
Eksperymenty prowadzono nieprzerwanie do czasu drugiej katastrofy. Większość zakończyła się sukcesem, choć niepełnym; istoty biorące udział w projekcie w większości natychmiast straciły rozum. To sprawiło, że nie dało się ich kontrolować, a więc niemożliwe stało się stworzenie oddziałów, brygad czy całej armii Kontrolerów, Pijawek lub Burerów. Jako, że wykorzystanie takich istot na polu bitwy dawałoby z pewnością ogromną przewagę, podjęto jeszcze próbę „sklonowania” samych wyjątkowych umiejętności i przekazania ich zwykłym, szeregowym żołnierzom, ale bezskutecznie – tak, jakby czynnikiem wymaganym do uzyskania konkretnych efektów była sama mutacja.
Obiekty „nieudane”, a raczej „nie do końca udane” w większości dalej przetrzymywano w podziemnych placówkach. Bardzo możliwe, że naukowcy planowali dalszą ich eksploatację, ale zostali zaskoczeni przed drugą katastrofę, w konsekwencji której większość mutantów wydostała się na zewnątrz. A może badacze sami je wypuścili, chcąc sprawdzić, jak poradzi sobie pozbawiona wszelkiej kontroli armia mutantów? W kilku przypadkach wiemy, że doszło do awarii w placówkach projektu. W innych – że Zona (jak w przypadku Mięsaczy) sama kształtowała okoliczną faunę. Pewnie nigdy nie dowiemy się, jak było naprawdę…
I choć wydaje się, że Uniwersalny Żołnierz zakończył się fiaskiem to wysoce prawdopodobne, że program rozwijano dalej, z daleka od czujnych oczu stalkerów przemierzających Strefę Wykluczenia.
Najnowsze artykuły
© 2025 CentrumZony.pl | Redakcja | Regulamin | Kontakt | Polityka Prywatności |