Ogłoszenia:

Zombie

Nie do końca ludzie, ale też nie całkowicie mutanty. Żywi, ale martwi. Zombie w uniwersum Stalkera nie są typowymi żywymi trupami, a ofiarami promieniowania psionicznego, obecnego w całej Strefie Wykluczenia.

Zombi nie do końca są mutantami, ale też nie można traktować ich jak ludzi. Część osób, które po drugiej katastrofie z różnych powodów zdecydowały się zostać w Zonie lub też nie zdążyły z niej uciec, uległo przeróżnym mutacjom. Na innej grupie prowadzono eksperymenty, a jeszcze inna – która pojawiła się dużo później – to zwyczajni stalkerzy, jacy mieli pecha znaleźć się zbyt blisko Kontrolera lub Mózgozwęglacza. W oryginalnych koncepcjach, zombie w świecie Stalkera miało być nie tyle kolejnym przeciwnikiem, co zagubioną, trawioną wiecznym głodem ofiarą Strefy Wykluczenia.

Już nie ludzie, ale nie całkiem mutanty

Najogólniej mówiąc, zombie to ludzie, którzy ulegli wpływowi energii psionicznej, w wyniku czego zatracili całkowicie osobowość, jak i zdolność analitycznego lub nawet jakiegokolwiek myślenia. Są tylko pustymi skorupami, napędzanymi przez instynkt. W żadnym wypadku nie można powiedzieć, że są martwi – badania naukowców przebywających w Zonie wykazały, że funkcje życiowe, takie jak oddychanie oraz tętno, nadal są obecne, ale drastycznie zwolniły. Dodatkowo układ nerwowy uległ znacznej degeneracji i zombie najprawdopodobniej niczego nie czują. Profesor Sacharow jako pierwszy zwrócił uwagę na ich nieprawdopodobnie szybką zdolność regeneracji uszkodzonych tkanek – w przypadku niektórych osobników wystarczyło nawet kilka sekund, by zombie wstał i był gotów do walki. Dalsze analizy wykazały, że wszystkie te zmiany zaszły zbyt daleko i nie da się przywrócić biedakom cech ludzkich.

Promieniowanie zdaje się na nich nie działać, dlatego można natknąć się na zombie w różnych, także ekstremalnie niebezpiecznych miejscach – w tym takich, jakie są normalnie dla stalkerów niedostępne. Mutanty atakują właściwie wszystko co stanie na ich drodze, ale ignorują członków Monolitu. Uważa się, że w trakcie procesu indoktrynacji, jaką przechodzą wszyscy nowi członkowie tego ugrupowania, tracą oni większość cech ludzkich, zachowując jednocześnie na tyle trzeźwy umysł, by możliwe stało się „zakodowanie” im pewnych określonych zachowań – w tym wypadku ochrony Świadomości-Z i Spełniacza Życzeń. Są to zapewne na tyle daleko idące zmiany w psychice, że zzombifikowani stalkerzy traktują ich jak „swoich” i nie widzą w nich żadnego zagrożenia.

Prośby o pomoc

Jeśli stalker dostał się pod wpływ promieniowania psionicznego niedawno, posiada przy sobie większość ekwipunku i szczątkowe umiejętności korzystania z niego – bez problemu przeładuje broń, a czasami nawet przeszuka ciała zabitych. Jednak im więcej czasu upłynie od przemiany, tym bardziej postępuje degradacja umysłu, a zdolności działania zmniejszają się. W zaawansowanym stadium przeciętny zombie naciska spust, ale nie pamięta o konieczności przeładowania broni. W fazie końcowej – włóczy się po prostu bez celu jak duch, nie reagując na żadne bodźce. Co ciekawe, zombie właściwie nigdy nie tracą umiejętności komunikacji… Podobno zdarza się, że zzombifikowani stalkerzy próbowali prosić napotykanych stalkerów o wyprowadzenie ich z Zony.

Większość z nich po prostu bełkocze, całkowicie ignorując kontekst swoich wypowiedzi czy zadawane pytania. W Cieniu Czarnobyla wszystkie napotkane zombie są we wczesnych stadium tej osobliwej mutacji. Natomiast w Zewie Prypeci zdarza się natrafić na oddział rozmawiający ze sobą lub nawet śmiejący się z opowiadanych żartów. Może to oznaczać dwie rzeczy: albo część ich ludzkiej natury jednak przetrwała, albo wyłączenie przez Striełoka instalacji psionicznych w Strefie pozwoliło im – podobnie jak bojownikom Monolitu – powolnie wracać do zdrowia.

Zzombifikowani cywile?

Zombie znane z trylogii nie były jedynymi stworzeniami tego typu, jakie GSC planowało umieścić w swoich produkcjach. Drugim typem zombie, na którego mieliśmy natknąć się podczas wędrówek po Zonie był… no właśnie, kto? Możliwe, że właśnie tak mieli kończyć zzombifikowani stalkerzy w ostatniej fazie swojego istnienia, ale równie prawdopodobne jest to, że miała to być po prostu ludność cywilna, jaka nie chciała lub nie mogła ewakuować się po drugiej katastrofie. Z tego powodu będziemy określać ich mianem „cywilnych zombie”.

Niezależnie od ich genezy, wyglądają jak ludzkie szczątki poruszane siłą woli – czy to resztkami ich własnej, Kontrolera, czy samej Zony. Stopień rozkładu ożywieńców jest różny; mieliśmy natrafić zarówno na świeże zwłoki, jak i kompletnie zmumifikowane. W niektórych modyfikacjach zdarza się też spotkać sam szkielet…

Podobnie jak zzombifikowani stalkerzy, ich cywilni krewniacy błąkają się po Zonie bez celu; czasem śpią, siedzą, mamroczą coś w pustkę. Jedynym instynktem jaki im pozostał, jest poszukiwanie pożywienia. Jako, że ich ciała są napromieniowane i silnie toksyczne, inne mutanty raczej trzymają się od nich z daleka.

Początkowe plany GSC zakładały, że cywilny zombi będzie miał dwa podstawowe stany zachowania – aktywny i pasywny. W pierwszym tylko chodził po określonym obszarze, szukając lub idąc za źródłem pożywienia. Jeśli ofiara nie jest zbyt daleko, próbuje atakować, wykonując osobliwą szarżę z wyciągniętą dłonią. W drugim po prostu siedzi lub leży, nasłuchując odgłosów otoczenia. Jeśli zostanie zaniepokojony, wstaje i przechodzi w tryb aktywny. Dalsze szkice zakładały, że ich zachowanie zostanie podporządkowane dowolnemu stworzeniu z umiejętnościami telepatycznymi – prawdopodobnie wybór padłby na Kontrolera. Ilość oraz zachowanie zombie miały zależeć od siły samego mutanta, ale nawet w przypadku najsłabszego egzemplarza, taka „obstawa” czyniła go jeszcze trudniejszym przeciwnikiem. Po pewnym czasie pomysł porzucono, wracając do niego częściowo w Zewie Prypeci, gdzie Kontroler faktycznie dysponował możliwością przejęcia kontroli nad umysłem stalkerów, ale tylko tych zzombifikowanych jego atakiem.

Cywilny zombie, podobnie jak jego stalkerskie odpowiedniki, po otrzymaniu dużej ilości obrażeń pada na ziemię. Jeśli nie zostanie dobity, po pewnym czasie wstaje, regenerując większość uszkodzonych tkanek i jak gdyby nigdy nic wraca do swojego nie-życia. Jedynym wrażliwym organem pozostaje mózg – atakowanie pozostałych części ciała nie robi na nich większego wrażenia, a dopiero uszkodzenie mózgu pozwala pozbyć się go na zawsze.

Gdzieś pomiędzy 2002 i 2003 rokiem powstały pierwsze koncepty cywilnego zombie, stworzone prawdopodobnie przez Alekseja Mosejczuka, ale nie były zbyt dobrze przemyślane, a GSC podchodziło do tego tematu po macoszemu. Dopiero w 2004 roku, w kompilacji 1865 pojawił się wyraźny podział na dwa różne typy zombi, a co za tym idzie – nowe modele, stworzone przez Rusłana Konowałczuka, a także udźwiękowienie.

Według pierwszych planów, po raz pierwszy spotykaliśmy je już na Kordonie, a konkretniej – w opuszczonej wiosce za mostem. Zombie miały się znaleźć także w „szczurzych tunelach”, czego echo w pewnym sensie znajdziemy w Lost Alphie. Te z południa Zony były zdecydowanie mniej niebezpieczne – bez Kontrolera, Istoty we Mgle, Poltergeista lub innego psionicznego mutanta zombie pozostawały ogłupiałe, a ich zachowanie – prawie całkowicie bezcelowe.

Nieśmiertelny zombie

Jeszcze w 2003 roku plany uległy zmianom, a jarzmo kontroli nad mutantem zostało zdjęte. Zmienił się też sposób walki z nimi – zabicie ich raz na zawsze stało się, podobnie jak w serii Resident Evil, niemożliwe. W tunelu będącym wejściem do fabryki Rostok pojawiły się „śpiące zombi”, wychodzące tylko nocą. W dokumentach projektowych dotyczących starej fabuły znaleźć można nawet zapis, według którego mogliśmy podzielić się z nimi jedzeniem, otrzymując w zamian cenne informacje. Uchronienie ich przed zabiciem przez oddziały wojskowe skutkowało odblokowaniem kolejnych dialogów o antenach na Radarze, a wyłączenie instalacji – kolejnymi, już bardziej składnymi, z podziękowaniami za ulgę w cierpieniu.

Podobne grupki miały swoje kryjówki nad Jantarem oraz w Dolinie Mroku, ale największe skupiska znajdowały się w Martwym Mieście oraz Prypeci, co potwierdzałoby teorię o tym, że cywilne zombie są byłymi mieszkańcami miast i wsi leżących w obrębie Strefy Wykluczenia. Co ciekawe, wszystkie zombie z jakiegoś powodu reagowały panicznym strachem, ilekroć próbowaliśmy je wypytać o Striełoka…

W ramach oryginalnej koncepcji, stwory miały być neutralne w stosunku do wszystkich mutantów za wyjątkiem Ślepych Psów i Nibypsów. W kompilacjach z 2005 roku zauważyć można jednak, że zombie atakują wszystkie mutanty za wyjątkiem Pijawek, Poltergeistów i Izlomów. Niedługo przed końcem prac nad koncepcją mutanta, zdecydowano się umieścić w grze tylko dwa podgatunki: zwykły oraz półprzezroczysty, „duchowy”. Ten drugi miał być zdecydowanie bardziej odporny na obrażenia i mógł podnosić się nawet wtedy, kiedy uda się go skutecznie unieszkodliwić.

Z bliżej nieokreślonych przyczyn niedługo przed wydaniem gry cywilne zombie zostały usunięte ze spawnu na wszystkich lokacjach,ale pozostały w plikach – dzięki temu to właśnie one były chyba pierwszymi mutantami, jakie udało się przywrócić modderom. A co właściwie było powodem takiej decyzji GSC? Trudno powiedzieć. Jedna teoria mówi o usunięciu ich przez zbytnie podobieństwo koncepcyjne do zzombifikowanych stalkerów, natomiast druga, chyba już bardziej prawdopodobna – o strachu przed urażeniem uczuć krewnych osób, jakie zmarły po pierwszej katastrofie w 1986 roku.

W „Pikniku na skraju drogi”, jaki był wielką inspiracją dla GSC podczas tworzenia Stalkera, pojawiają się Fantomy, czyli repliki ludzi, jacy zostali pochowani na terenie Strefy przed lądowaniem obcych. Ich kości z niewyjaśnionym przyczyn znowu zostały obleczone w ciało i ruszyły do nie-życia. Fantomy przemieszczają się powoli i niezdarnie, próbując za wszelką cenę imitować swoje dawne życie. Co ciekawe, każda część ciała Fantoma jest w pełni autonomiczna i może funkcjonować nawet po odcięciu od reszty ciała. Nie byli to ani obcy, ani ludzie. Nie żyli, ale nie byli też w pełni martwi. Nie byli niebezpieczni, chociaż spotkanie z nimi potrafiło zmrozić krew w żyłach każdego i wszystko wskazuje na to, że to właśnie te istoty były inspiracją GSC przy tworzeniu koncepcji cywilnego zombie.

Wolisz wideo? Sprawdź nasz kanał:

Koncept