O ile Pijawki czy Snorki mogą być uznawane za stworzenia niezwykle rzadkie i wręcz legendarne, tak jedną z większych tajemnic Zony jest inny stwór, spotykany jeszcze rzadziej. Niewielu przeżyło spotkanie z nim, a nawet jeśli, to funkcjonowanie po bliskim spotkaniu z Kontrolerem trudno nazwać „życiem”.
- | Centrum Zony nie obroni się samo! Szukamy ludzi do współpracy - jeśli chcesz spróbować swoich sił, zgłoś się tutaj |
- | Psst, stalkerzy! Widzieliście już naszą galerię screenów? |
Kontroler
Pierwsze koncepty mutanta nie miały zbyt wiele wspólnego z tym, jak wyglądał faktyczny model zaimplementowany do gry. Finalna wersja odstaje od założeń jeszcze bardziej i w dodatku zmienia się na przestrzeni trylogii; porównując wygląd Kontrolera w Cieniu Czarnobyla i Zewie Prypeci różnica jest widoczna natychmiast. Umiejętność przejmowania umysłów uzyskał dopiero w ostatniej części, co na własne oczy możemy zobaczyć podczas wypełniania zadania dla naukowców z okolic stacji Janów. Nie wiemy jeszcze w jaką stronę pójdzie rozwój marki w powstającej drugiej części Stalkera, ale bardziej niż pewne jest, że ten symbol Zony znajdzie w niej swoje miejsce.
To drugi po Izlomie humanoid – spoglądając na niego, w pierwszej chwili można pomylić go ze schorowanym człowiekiem. Jednak drugi, trzeci i kolejny rzut oka zdradzają, że coś jest z nim wyraźnie nie tak… Nieproporcjonalnie duża głowa i szeroka szyja gęsto pleciona ciemnymi żyłami. Puste, ale jednocześnie głębokie, ciemne oczy mrożą krew w żyłach, a przerośnięte, owrzodzone czoło skrywa jedną z najgroźniejszych broni w Zonie – mózg Kontrolera.
Mutant jest nad wyraz przebiegły i wyrachowany. Intelektualnie nie ma sobie równych. Choć wydaje z siebie tylko różnego rodzaju stęki i chrząknięcia, zdolny jest do telepatycznego kontaktu z dowolną żywą istotą. Taka „rozmowa” kończy się przeważnie w jeden sposób: Kontrolerzy zdolni są bowiem do przejmowania kontroli nad atakowanymi stworzeniami, także ludźmi. W podstawowych planach znaleźć możemy zapisy mówiące o tym, że zwykle otaczał się szczelnie dużą grupą zombi, rozproszonych na obszarze zasięgu jego zdolności kontroli – czyli 30-50m. Bezwolni „słudzy” Kontrolera byli jego oczami i uszami – w przypadku dostrzeżenia zagrożenia, mutant dowodził swoją świtą z pewnej odległości, okazjonalnie atakując. Skąd wziął się na terenie Zony?
Podobnie jak wiele innych stworzeń, był wynikiem makabrycznych eksperymentów. Mutanty te kiedyś były ludźmi – głównie więźniami o długich bądź dożywotnich wyrokach, choć niektóre źródła mówią, że mogli to być ludzie z „łapanki”; wybierano przede wszystkim tych, którzy nie mieli krewnych. Osoby te, podzielone na różne grupy zostały poddane działaniu samej noosfery, energii psionicznej i wielorakim mutagenom – każda grupa w innych proporcjach. Nasz dzisiejszy gość przechodził różne fazy prac nad promieniowaniem psi oraz telepatią, w konsekwencji czego więźniowie trafiali do laboratorium X18 i zostali wcieleni do projektu Uniwersalny Żołnierz. Eksperymentu nie można nazwać w pełni udanym; większość więźniów umarła lub straciła rozum. W każdym z tych przypadków niemożliwe stało się wcielenie ich do regularnej armii lub utworzenie niewielkiego oddziału – Kontrolerzy byli zbyt nieprzewidywalni. Było to o tyle trudniejsze, że ich zdolności telepatyczne pozwalały bez trudu określić zamiary dowolnej istoty, jak również jej pozycję, stan zdrowia, osobowość, iloraz inteligencji. To sprawiało, że mutant był zawsze o krok przed ewentualnym ludzkim dowódcą i w każdej chwili mógł zwrócić się przeciwko niemu. Kontrolowane fale psi-promieniowania pozwalałyby mu także w dowolnej chwili przejąć nad nim władzę, choć zapewne opierałby się dłużej, niż przeciętny zombi.
Mimo tego zdecydowano się na wypuszczenie istot z laboratorium – być może przez sam Instytut, który je stworzył – a ich celem stało się zadbanie o to, by tajemnice Czarnobyla nigdy nie zostały wyciągnięte na światło dzienne. Mieli przejąć, nomem omen, kontrolę nad Strefą, niszcząc większość materiałów badawczych i uwalniając efekty innych eksperymentów. Mimo tego nikt do końca nie wiedział po czyjej są stronie – w ramach prób zapanowania nad sytuacją powstała koncepcja Projektu Postczłowiek, którego wynikiem miało być powstanie nowej istoty, przewyższającej umiejętnościami i siłą Kontrolerów. Nim badania rozwinęły się na dobre, grupa mutantów przeniknęła na teren eksperymentu, niszcząc wszystkie zapisy oraz zabijając cały personel. Postczłowiek nigdy nie powstał, a Kontrolerzy pozostali w Zonie, służąc samym sobie lub jeszcze innej, nieznanej sile. Jako jednostki biochemicznie oraz chirurgicznie ulepszone, stworzone z myślą o nowej jednostce bojowej, szybko stanęły na szczycie ewolucyjnej drabiny Strefy Wykluczenia.
Walka z nim mogła wyglądać dwojako: podobno naukowcy pracowali nad urządzeniem symulującym pracę mózgu przeciętnego zombi. Dzięki niemu stalker, który będzie go używał, stanie się dla Kontrolera niemalże niewidoczny. Drugim sposobem było unikanie kontaktu wzrokowego z istotą – w ten sposób ponoć możliwe było zminimalizowanie efektów jego telepatycznych ataków, choć osoby ze słabą wolą ciągle mogły dostać się pod jego władzę.
Mutanty te prowadzą samotniczy tryb życia i zwykle wędrują po całej Zonie, okazjonalnie atakując posterunki wojskowe i próbując przedrzeć się na południe. Jeśli gdzieś osiadają, to zwykle w ruinach budynków lub w podziemiach. Nie wchodzą zwykle w żadne interakcje z przedstawicielami swojego gatunku, ale zwykle otaczają się ubezwłasnowolnionymi sługami. Jeśli w pobliżu nie ma zombi, preferują ludzi, którzy pod władzą Kontrolera zachowują pozory normalności: jedzą, śpią, patrolują terytorium i rozmawiają ze sobą. Często i sam mutant przebiera się, próbując zachować anonimowość. W pierwotnych planach scenariusza Cienia Czarnobyla już na Kordonie spotykać mieliśmy posterunek wojskowy, opanowany właśnie w ten sposób przez Kontrolera.
Pierwsza wersja mutanta
Mówi się, że prócz przedstawicieli własnego gatunku, zachowuje neutralność w stosunku do Izlomów i Burerów – być może dlatego, że także te istoty należały do programu Uniwersalny Żołnierz. Mniejsze i słabsze mutanty, takie jak Dziki, Szczury czy Mięsacze zwykle zabijają i pożerają. Unika za to Ślepych Psów, które z racji stosunkowo niewielkiej inteligencji trudno kontrolować. Nie zbliża się do Nibyolbrzymów.
W zasobach Cienia Czarnobyla istnieje aż 5 miniatur dla Kontrolerów, ale używane są tylko dwie. Początkowo planowano bowiem podzielić je na różne podgatunki. Pierwszy był najpopularniejszy, spotykany bliżej centrum Zony oraz na terenie Prypeci. Jego główną taktyką działania było wspomniane wcześniej ukrywanie się przed wrogami. Pod ziemią można było natrafić na rzadszego Tunelowego Kontrolera, który prócz wyglądu nie różnił się niczym od poprzedniego. Wielki Kontroler, jak sama nazwa wskazuje, był postawnym przedstawicielem gatunku. Stary Kontroler z racji wieku dysponował większą siłą i przebiegłością, oraz również występował w „wielkiej” wersji.
W stalkerskiej literaturze pełno jest odniesień do tych stworzeń – występują w wielu pozycjach w niemal wszystkich możliwych konfiguracjach. Dla przykładu: w książkach Aleksandra Szakiłowa na jednym z posterunków wojskowych żył Kontroler z osobowością mnogą. W „Strefie Klęski” to właśnie ten mutant stał za nadzorowaniem działań ugrupowania Grzech. W „Klepsydrze” Siergieja Niedoruba dla odmiany Kontroler jest postacią pozytywną, której – w przeciwieństwie do współbraci – udało się zachować niemalże ludzki wygląd. Wymienione przykłady to tylko wierzchołek góry lodowej.
Koncept
Pierwsza wersja mutanta
© 2024 CentrumZony.pl | Redakcja | Regulamin | Kontakt | Polityka Prywatności |