W ostatniej części trylogii Stalkera odwiedzimy tylko dwie lokacje podziemne. Pierwsza z nich to kolejne, tajne laboratorium wchodzące w skład projektu X, a druga – przepastne podziemia rozciągające się pod Prypecią i nie tylko.
- | Centrum Zony nie obroni się samo! Szukamy ludzi do współpracy - jeśli chcesz spróbować swoich sił, zgłoś się tutaj |
- | Psst, stalkerzy! Widzieliście już naszą galerię screenów? |
Tunel Prypeć-1 i Laboratorium X8
W uniwersum Stalkera już po pierwszej katastrofie w elektrowni rozpoczęły się tajemnicze eksperymenty, w które zaangażowani byli szemrani naukowcy. O ile część placówek do badań stanowiły wybudowane wcześniej budynki i bunkry, tak sieć laboratoriów X została stworzona właściwie od podstaw. W trylogii gier nie ujawniono lokalizacji wszystkich obiektów wchodzących w skład projektu X, ani nie określono skali prowadzonych eksperymentów, jednak pojawiło się kilka kluczowych dla tego przedsięwzięcia miejsc, rozrzuconych właściwie po całej Strefie Wykluczenia. W początkowej fazie działalności pewnie nietrudno było ukryć działania przyszłej Świadomości-Z, ale im bardziej się to rozrastało, tym więcej czasu, energii, personelu i materiałów potrzebowało.

Podziemia łączące wszystko
Z oczywistych względów przewożenie potrzebnych rzeczy ciężarówkami odpadało, bo to zwróciłoby uwagę opinii publicznej i wygenerowało mnóstwo zbędnych pytań. Zamiast tego podjęto decyzję o budowie jeszcze jednej placówki, w której nie będą prowadzone badania. Jej rolą miał być transport towarów i obiektów do eksperymentów pomiędzy wszystkimi laboratoriami klasy X, a echa tego pomysłu znajdziemy już na Wysypisku, na którym mieliśmy po raz pierwszy zetknąć się z częścią tego systemu.
Lokacja z Wysypiska, będąca odnogą systemu transportowego nigdy nie powstała. Podobnie skończył sam pomysł takiego systemu w uniwersum Stalkera – oficjalnie nie istnieje żadna sieć połączeń pomiędzy laboratoriami, choć od czasu prac nad Czystym Niebem pracownicy GSC podejmowali kolejne próby stworzenia przepastnych podziemi pod Strefą Wykluczenia. Z tekstu poświęconego Szpitalowi pod Limańskiem wiecie, że przed wycięciem z gry tak podziemi, jak i mutantów, tunele stały się domem zmutowanych ludzi, czczących wszechobecną, przestarzałą technologię – Morloków. Z kolei jedna z pierwszych wersji fabuły Czystego Nieba zakładała, że podczas Wielkej Emisji (czyli tej, która zastaje Szramę na Bagnach), Noosfera z nieokreślonego powodu wytworzyła sobowtóry większości istot, jakie w tamtym momencie przebywały na terenie Strefy Wykluczenia.
Raz były to dzikie, nieokiełznane i wysoce agresywne istoty, a w innych dokumentach wspomina się o podobnych do zombie i nieco ospałych klonach, włóczących się po całej Strefie. Niekiedy kopie zachowywały część wspomnień oryginałów, przez co za wszelką cenę dążyły do wykonywania tych samych czynności, nierzadko spotykając na swojej drodze i zabijając duplikaty… Sobowtóry z nieznanego nikomu (i samym sobie pewnie też) powodu zmierzały do podziemnych tuneli pod Zoną, gdzie Morloki składały je w ofierze technologicznym bożkom. Gdy mutanty wycięto, duplikaty dalej tam były, ale nie określono wówczas ich roli – wiemy tylko, że po każdej Emisji ich układy nerwowe degenerowały się bardziej i z każdą falą anomalnej energii coraz mniej przypominali kopie konkretnych osób.

Pierwsze przymiarki
Pierwsze wzmianki o tym miejscu datowane są już na 2006 rok, czyli jeszcze przed premierą Cienia Czarnobyla i aż do 2007 roku miejsce to funkcjonowało jako podziemny węzeł kolejowy, będący prawdopodobnie częścią tuneli łączących laboratoria. Nieco później pojawiła się idea katakumb, do których dostawaliśmy się przez Szpital w Limańsku i Technokapiszcza, o którym więcej dowiecie się ze wspomnianego tekstu nt. Szpitala. Jeden z powstałych ówcześnie dokumentów projektowych krótko opisuje przeznaczenie tej placówki:
„To właśnie katakumby, w których zbierają się na wpół szalone sobowtóry skopiowane przez Noosferę. Technokapiszcze to sieć podziemnych tuneli, autostrad, laboratoriów, bunkrów i pomieszczeń technicznych. Kiedyś prowadzono tu zakrojone na szeroką skalę badania (…). Znajdująca się na powierzchni elektrownia w Czarnobylu była tylko przykrywką”.
Odwiedzana przez nas część podziemi miała być podzielona na trzy „kręgi”, czyli poziomy bezpieczeństwa, jakie przysługiwały niegdyś pracownikom tego miejsca i określały, do jakich części tego miejsca mogą mieć dostęp – np. krąg zielony składał się głównie z pomieszczeń biurowych i magazynowych. Niektóre z nich były częśćiowo otwarte, co pozwoliło developerm także tutaj odtworzyć kilka ikonicznych dla Strefy miejsc, takich jak stare barki na rzece Prypeć. To byłaby jednak tylko dekoracja i część scenografii, którą podziwiamy przez chwilę, by po chwili oddechu znów zanurzyć się w mrocznych, zakurzonych tunelach.

A czy same podziemia mają jakieś źródło inspiracji, czy są tylko wytworem wyobraźni GSC? Obydwie odpowiedzi są poprawne, ale żeby nakreślić kontekst, potrzebujemy krótkiej wycieczki poza Zonę.
Kontekst historyczno-geograficzny
W Kijowie płynie rzeka Hluboczyca, której początki sięgają starożytności, a dopiero od czasów Rusi Kijowskiej mamy jej losy w miarę dobrze udokumentowane. Żeby nie przedłużać – okolice Hluboczycy w pewnym momencie historii stały się domem dla biedoty, co zapoczątkowało nowy etap w jej istnieniu: stała się popularnym miejscem do wyrzucania wszelkiej maści śmieci. Rzemieślnicy z terenów obecnej Wozdwiżenki zaczęli dorzucać do tego swoje odpady poprodukcyjne i tak sobie wszystko radośnie płynęło aż do końcówki XIX wieku, kiedy to sytuacja ekologiczna stała się niebezpieczna na tyle, że pełną nieczystości rzekę zdecydowano się zamknąć w kanale. W tej chwili sytuacja jest dużo lepsza, ponieważ Hluboczyca jest znacznie czystsza, jednak dalej płynie ceglanym kanałem, zbudowanym w latach 70. XIX wieku. Jeśli kiedyś będziecie w Kijowie, to organizowane są tam wycieczki po tym zabytkowym tunelu i chyba warto poświęcić na to trochę czasu, bo miejsce wydaje się być nadzwyczaj ciekawe. Po co o tym wspominamy? Ano po to, że kanał ten był jedną z istotnych inspiracji w projektowaniu podziemi pod Strefą Wykluczenia. Innymi były między innymi odcinki kijowskich oraz moskiewskich kanałów, jak również tunele odwadniające pod stolicą Ukrainy.

Jak zapewne wiecie, Kijów jest miastem położonym na wzgórzach. Jest ich tam łącznie kilkanaście, a niektóre sięgają nawet 200 metrów. Budowanie w takim miejscu jest problematyczne np. ze względu na wody gruntowe i ryzyko wystąpienia osuwisk, więc jedynym sposobem jest zbudowanie czegoś, co będzie tę wodę bezpiecznie przekierowywać – tak, jak ma to miejsce w wielu kopalniach.
W tym celu pod Kijowem powstały systemy sztolni odprowadzających wodę. W XIX wieku tego typu miejsca budowano z cegieł i drewna, następnie z betonu. Niektóre zbiorniki w sztolniach wodnych bywają niesamowicie wysokie, ale same tunele odprowadzające wodę sięgają tylko 180-200 cm i są na tyle wąskie, że w niektórych miejscach ledwo zmieści się w nich jedna osoba. Z czasem podziemia pokrywają się grzybami i różnymi naciekami: stalagmitami, stalaktytami, stalagnatami, nestoratami, pizolitami i różnymi innymi ciekawymi osadami, przez co bardziej przypominają naturalne jaskinie, niż coś zbudowanego przez człowieka. I to właśnie takie tunele były jednym z głównych kierunków inspiracji przy projektowaniu dużej części podziemi, jakie mieliśmy zwiedzić w Czystym Niebie. W czasach Zimnej wojny, kiedy Ukraina była częścią Związku Radzieckiego, pod ziemią pojawiło się też nawet kilkaset bunkrów częściowo sąsiadujących ze sztolniami, co dodatkowo pobudza wyobraźnię. Weźmy taką sztolnię Askoldowa – ponad 5 kilometrów tuneli na 4 poziomach, wszystko na głębokości nawet 60 metrów pod ziemią. Idealne miejsce do przeniesienia na teren Strefy Wykluczenia, prawda?

Inspiracje posłużyły najpierw do stworzenia wielu szkiców, które oglądać możecie np. na naszej stronie internetowej, a następnie Siergiej Kurbatow wziął się za modelowanie kolejnych obiektów, rozpoczynając pracę od centralnej sali z koparką wielonaczyniową ERSHRD-5000, jaka ostatecznie trafi na teren okolic fabryki Jupiter. Następnie podziemia rozrastały się coraz bardziej, stworzono tory kolejowe i tunele o szerokości odpowiedniej dla pociągów, wąskie przesmyki inspirowane podziemiami Kijowa, całość połączono w plątaninę korytarzy i… to koniec. Wszystko trafiło do kosza, zachowała się chyba tylko jedna wersja podziemi z prawie gotową główną salą.
Nowy start
Zobaczymy tu koparkę, charakterystyczną dziurę w sklepieniu, kilka starych wagonów i sterownię. Większość obiektów przypomina te znane z Zewu Prypeci, jednak w bardzo surowej wersji. W trakcie rozwoju dalszej części podziemi zapadła decyzja o całkowitym usunięciu z gry Morloków i sobowtórów, a końcowy etap Czystego Nieba skrócono – tunel, jakim kończył się Szpital pod Limańskiem wypluwał Szramę już na terenie elektrowni jądrowej.
Prototyp stworzony przez Kurbatowa wrócił do uniwersum Stalkera już we wrześniu 2008 roku, kiedy to Rusłan Didenko pracował nad scenariuszem Zewu Prypeci. Developer potrzebował czegoś, co będzie uzasadniało brak prostej drogi do miasta. Czegoś, co sprawi, że ta odblokuje się dopiero na określonym etapie przygody. Tunel, do którego wejście znalazło się bezpośrednio pod fabryką Jupiter, był idealnym rozwiązaniem – tym bardziej, że jego prototypem z powodzeniem mogły zostać wycięte wcześniej podziemia.
Tutaj do akcji wkroczył Andrij Wierpakowski, a według pierwszego założenia, tunel miał tylko przebiegać pod Prypecią, łącząc tak naprawdę Jupitera i elektrownię. Jego zamysł porzucał bieganie po wąskich korytarzach na rzecz skupienia się na praktycznie gotowej głównej sali – przemierzanie podziemi miało być zrealizowane w formie pokonywania różnych jej poziomów i zbaczania w tym celu w różne, boczne odnogi czy dodatkowe pomieszczenia, korzystanie z wind, drabin i schodów. Zamysł był ogromny, a ostatecznie przerósł twórcę, więc Wierpakowski w porozumieniu z Didenką zdecydował się oddać tunel do przeprojektowania Serhijowi Szelestowi.

Ten znacznie ograniczył ambicje kolegi i stworzył coś skromniejszego, ale bardziej funkcjonalnego. W samym sercu fabryki Jupiter powstała winda towarowa, służąca przed katastrofą do transportu towarów na dół. Po znalezieniu się w tunelu, były przewożone licznymi ciężarówkami na miejsce przeznaczenia.
Czas na kolejną mini-lekcję historii. Bałakława to bardzo stare miasto – wspominał o nim już Homer. Dobre 3 tysiące lat później, w czasach prężnie rozwijającego się Związku Radzieckiego, inżynierowie związani z moskiewskim metrem dostali zadanie zbudowania we wnętrzu pobliskiej góry Tawros bazy wojskowej, przeznaczonej dla okrętów podwodnych (również atomowych), a także licznych warsztatów, magazynów i innych tajnych miejscówek. Kompleks miał być odporny na trafienie ładunkiem nuklearnym o mocy nawet 100 kt (dla skali – bomby zrzucone na Hiroszimę i Nagasaki miały miały około 15 i 20 kt), a jak Związek Radziecki upadł i sobie ten głupi ryj rozwalił, to cały arsenał bazy wywieziono, a następnie udostępniono obiekt turystom. Wierpakowski podczas pobytu w bazie zrobił zdjęcia kilku bramom i na podstawie fotek stworzył potem te, jakie w Zewie Prypeci oddzielają poszczególne sekcje Tunelu Prypeć-1. Co ciekawe, twórca przyłożył szczególną uwagę do towarzyszących im animacji. Może dlatego trzeba czekać tak długo, aż się otworzą?

Główna sala na potrzeby Zewu Prypeci także miała przejść lifting. Testowano 3 główne warianty: sporych rozmiarów skrzyżowanie, prowadzące do niedostępnych części podziemi, dwukondygnacyjną drogę w północnej części sali oraz opcję, jaka ostatecznie trafiła do gry. Geometria pomieszczenia nie zmieniła się zbytnio względem poprzednich prototypów, ale topografia podziemi już tak – przepastny labirynt o wielu, często ślepych, odnogach, zastąpił korytarzowy w swojej strukturze poziom, gdzie naszym zadaniem jest przejście z punktu A do punktu B i to wszystko – jako, że po dostaniu się do Prypeci już nie będziemy mieli okazji tu wrócić, mało kto zastanawiał się nad funkcją tych podziemi przed katastrofą, toteż developerzy nie zaprzątali sobie tym głowy.
Jak wspomniałem na początku, nie znamy lokalizacji wszystkich placówek projektu X, a to właśnie Tunel Prypeć-1 mógłby chociaż w niewielkim stopniu nakreślić skalę tego przedsięwzięcia – wystarczyłaby tylko odpowiednia scenografia i sugestywny projekt poziomu, a nawet coś prostszego, jak połączenie podziemi z jedynym laboratorium obecnym w Zewie Prypeci.
Laboratorium X8
Mowa oczywiście o X8 – placówce, w jakiej prowadzono badania nad Obiektem 62, jakiego historię fragmentarycznie prześledzimy w ostatniej części trylogii. Obiekt 62 to nic innego, jak Karabin Gaussa, występujący w różnych wersjach w każdej części serii. Część prac konstrukcyjnych przeprowadzano w tajnych magazynach należących do fabryki Jupiter, a jedną z osób zaangażowanych w powstanie broni był Kardan – mechanik z problemami, topiący smutki na tyłach wraku Skadowska. Jednak konstrukcja to tylko jedna ze składowych tego, co należało zrobić by stworzyć broń nowej generacji. Kwestiami teoretycznymi zajmowała się właśnie kadra laboratorium X8. W trakcie krótkiego pobytu w tej placówce zbierzemy kilka dokumentów, odnoszących się tak do obiektu 62, jak i znanych postaci uniwersum, a także innych placówek badawczych, odwiedzanych w poprzednich częściach trylogii.

Jeśli chodzi o konstrukcję poziomu, to mamy tu do czynienia z recyklingiem starej lokacji – X8 w czasach tworzenia Cienia Czarnobyla nazywało się WarLabem i to tutaj miała oryginalnie zakończyć się gra. Właśnie w tym miejscu planowano umieścić (lub umieszczono, ale pokazano nam to tylko w przerywniku filmowym) kapsuły z członkami projektu Świadomości-Z i hologram, z jakim dane nam będzie porozmawiać w centrum sterowania Monolitem. WarLab powstawał mniej więcej przez 2 lata – od 2003 do 2005. Po gotowy już model sięgnięto przy tworzeniu Zewu Prypeci. Zmianie uległy tylko niewielkie szczegóły poziomu, a choć większość obiektów, jak np. wspomniane dokumenty badawcze, rozrzucone po placówce, odnoszą się w jakiś sposób do uniwersum Stalkera, tak spotykane w X8 mutanty są kompletnie losowe.
Tzn. domyślamy się, że GSC postawiło tutaj na konkretne wrażenia gameplayowe, zasiedlając laboratorium Poltergeistem, Burerami czy Kontrolerem, jednak z punktu widzenia lore nie ma to żadnego sensu. Oczywiście w przypadku innych lokacji też różnie z tym bywało i nie spodziewamy się opowiadania historii przez aranżację przestrzeni godną nowszych gier, ale z drugiej strony… Silent Hill 2 wydany 8 lat przed Zewem Prypeci radził sobie z tym zadziwiająco dobrze. Wykorzystanie przestrzeni w X8 to krok wstecz względem poprzednich odsłon, co trudno wyjaśnić, biorąc pod uwagę dużo większy porządek przy tworzeniu gry i gotowy, niezmienny scenariusz. Czyli co: znalazło się miejsce dla zdjęcia przywódcy Czystego Nieba, Lebiediewa, a na przygotowanie lokacji zgodnie z logiką własnego świata już nie?
To są jednak decyzje projektowe GSC, którymi teraz się nie zajmujemy.
Wolisz wideo? Sprawdź nasz kanał:
-
Są sequele, które nie powinny powstać. Recenzja Stalkera 2
[...] -
Tuż przed premierą opublikowano nowe wymagania Stalkera 2
-
Powrót Szramy w najnowszym trailerze Stalkera 2
-
Stalker 2 na Gamescomie. Wywiad z twórcą gry i nowe fragmenty gameplayu
-
Chernobylite 2: Exclusion Zone zapowiedziane oficjalnie
-
Stare i nowe miejscówki w jeszcze jednym zwiastunie Stalkera 2
-
Stalker 2: Długi materiał pozwala wreszcie rzucić okiem na gameplay
-
Zgadnijcie, jaka gra ma jeszcze jedną datę premiery
-
Aktor podkładający głos pod bandytów wraca w Stalkerze 2
-
Stalker 2: Kolejny materiał z gry już jest
© 2025 CentrumZony.pl | Redakcja | Regulamin | Kontakt | Polityka Prywatności |