by Sierioża
Kilka dni temu media obiegła informacja, o rozpoczęciu przygotowań do obchodów 35 rocznicy katastrofy w Czarnobylu. Wczoraj pojawił się pomysł wpisania Czarnobyla na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Choć kilka miesięcy temu pisaliśmy o spadku ilości turystów odwiedzających Strefę Wykluczenia, w ubiegłym roku wyruszyło tam łącznie 124 000 ludzi, z czego miażdżąca większość – około 100 tysięcy – to obcokrajowcy. Oczywiście jest to pośrednio związane z popularnością serialu od HBO, jednak Strefa od wielu lat jest popularnym kierunkiem turystycznym.
„Strefa Wykluczenia jest znaną na całym świecie atrakcją, dzięki której turyści odwiedzają Ukrainę. Niestety to miejsce ciągle nie ma oficjalnego statusu” – mówi przewodnik Maksym Poliwko w rozmowie z AFP.
Smutny fakt jest taki, że rejon Czarnobyla powoli niszczeje; to, że natura powoli „odzyskuje” tę okolicę ma swoje dobre strony, ale również wiele złych – w Prypeci, położonej kilka kilometrów od elektrowni, już teraz odradza się zwiedzania wielu budynków od środka ze względu na ryzyko zawalenia. Brak oficjalnego statusu, o którym wspomina Poliwko sprawia, że obszar nie jest tak chroniony, jak jego zdaniem powinien być.
„Wpisanie Czarnobyla na listę światowego dziedzictwa odbiłoby się na nim pozytywnie” – dodaje przewodnik.
W tej sprawie wypowiedział się również Ołeksandr Tkaczenko, ukraiński minister kultury:
„Turyści odwiedzają Czarnobyl, ale część obiektów już się rozpada (…) To dziedzictwo nie należy tylko do Ukrainy, ale do całego świata.”
Obecność na liście światowego dziedzictwa UNESCO z pewnością pozwoliłaby dofinansować i zachować w dobrym stanie liczne pozostałości niszczejącej, radzieckiej infrastruktury w okolicach elektrowni, jak również wspomnianej Prypeci.
W chwili obecnej Ukraina przygotowuje dokumentację potrzebną UNESCO i planuje ją złożyć przed końcem marca. Grupa ekspertów odwiedzi Zonę już latem przyszłego roku, ale ostateczna decyzja w tej sprawnie zapadnie nie wcześniej, niż w 2023 roku.
