Temat zwierząt w każdym możliwym ujęciu jest mi bardzo bliski i wiedzą to wszyscy, którzy mnie znają. Z racji (ciągle chyba postępującej) arachnofobii mam solidny problem z pająkami, ale nawet z nimi udało się wypracować nieoficjalny pakt o nieagresji – schodzimy sobie z drogi. No, ale ja nie o tym…
Swojego czasu na łamach CZ ukazał się tekst, który do dzisiaj bardzo lubię, a który również Wam przypadł do gustu; świadczy o tym sporo pozytywnego feedbacku, jaki dostaliśmy po publikacji. Nigdy nie ukazała się jego wersja filmowa, bo temat uznaliśmy za “zbyt poważny”, niezbyt pasujący do tego, co zwykle możecie obejrzeć na Stalker World. Minęło trochę czasu i uznałem, że warto pociągnąć temat dalej, ale tym razem od nieco innej strony – kwestii oswajania zwierząt w STALKER-ze. To, że udomowione mutanty w serii istniały wiecie bardzo dobrze, ale prawdopodobnie nie słyszeliście o wszystkich… Żeby jakoś zacząć ten temat, musimy zagłębić się w przeszłość – nieco dalszą, niż zazwyczaj. A jeśli wolicie pooglądać, to na dole strony znajdziecie wideo.
Hau!
Psowate to doskonale Wam znana rodzina ssaków lądowych, w skład której wchodzą gatunki powszechnie spotykane na każdym kontynencie i w każdym rejonie świata – za wyjątkiem Antarktydy i kilku wysp, takich jak Hawaje. To znaczy uściślijmy: na Hawajach jak najbardziej występowała endemiczna rasa poi, pochodząca w prostej linii od psów przywiezionych z Polinezji (które, nawiasem mówiąc, miały wspólnego przodka z dingo). Autochtoni hodowali je jako talizmany szczęścia, ale też źródło pożywienia. W późniejszych latach swoje trzy grosze dołączyli Europejczycy; bezdomne, zdziczałe psy osadników krzyżowały się z poi, co najpóźniej na początku XX wieku doprowadziło do zaniknięcia tej rasy.
W Polsce, jak i w każdym miejscu planety najbardziej znanym przedstawicielem psowatych jest udomowiona wersja wilka – canis familiaris, czyli po prostu pies domowy. Aktualnie badacze są zdania, że początki procesu udomawiania tych stworzeń miały miejsce nawet 17 tysięcy lat temu. Kolebką psów towarzyszących ludziom jest Europa – to właśnie na naszym kontynencie znaleziono najstarsze szczątki tych zwierząt, ale niemal równie stare są pozostałości z okolic obecnego Izraela, Turcji czy Japonii. Z drugiej strony badania z 2017 roku sugerują, że psy zostały udomowione… dwukrotnie, tj. różnice genetyczne wskazują, że protoplaści współczesnych Burków i Azorów w pewnych momencie podzielili się na dwie grupy – jedna dała początek rasom wschodnioazjatyckim, druga – europejskim, afrykańskim czy tym z Azji Centralnej oraz Południowej. Problem w tym, że nie wiemy, czy ten podział dokonał się przed domestykacją, czy już po niej.
Krishna Veeramah, paleontogenetyk z Nowego Jorku wraz ze swoim zespołem zbadał genomy psów z okresu neolitu, czyli ostatniego okresu epoki kamienia. Szczątki pochodziły z Niemiec i liczyły sobie odpowiednio 7 i prawie 5 tysięcy lat, a następnie zostały porównane z ponad 5 tysiącami różnych psowatych. W ten sposób udało się oszacować, że psy i wilki rozdzieliły się nawet 36-41 tysięcy lat temu, a wspomniany podział na dwie grupy dokonał się między 17,5 a 23,9 tysięcy lat temu. Wyjścia są tylko dwa – albo psy zostały udomowione dwukrotnie w niezależnych od siebie miejscach i czasach, albo udomowienie było tylko jedno, ale dokonało się nie – jak zakładamy współcześnie – mniej więcej 17 tysięcy lat temu, a w okresie pomiędzy 20 a 40 tysiącami lat wstecz. Kawał czasu, co?
Miau!
Dla porównania Felis silvestris catus, czyli doskonale nam znany kot domowy jest owocem ponad 12 tysięcy lat ewolucji między innymi żbika afrykańskiego. Jedni badacze sugerują, że proces ten rozpoczął się na obszarze tzw. Żyznego Półksiężyca, czego dowodem jest na przykład znaleziony na Cyprze, grób mężczyzny pochowanego razem z kotem. Mogiła liczy sobie aż 9,5 tysiąca lat i została znaleziona na terenie Shillourokambos. Mężczyzna był w wieku około 30 lat, został pochowany prawdopodobnie w pozycji półsiedzącej z twarzą zwróconą na zachód. Znaleziono przy nim aż dziesięć przedmiotów (takich jak kolczyk, kamienny wisior czy muszlę morską), dzięki czemu jest to najbardziej „bogaty” pochówek na całym Cyprze z czasów neolitu preceramicznego. Kot w chwili śmierci miał około 8 miesięcy, a morfologia szkieletu sugeruje, iż był to kot sporych rozmiarów. Ciało zwierzęcia umieszczone jest około 20cm od ciała człowieka, dokładnie w tej samej pozycji.
Niezależnie od tego, czy za początek domestykacji kota przyjmiemy obecny w większości źródeł czas od 4000 – 3700 lat p.n.e., czy dużo wcześniejszy, sięgający nawet neolitu preceramicznego, koty też towarzyszą nam od bardzo dawna. Nie od tak dawna jak psy, co ma odzwierciedlenie w poziomie relacji, jakie możemy nawiązać z tymi zwierzętami. Na przykład Wes Warren, profesor genomiki z uniwersytetu w Missouri jest zdania, że koty wcale nie są udomowione, a pół-udomowione. I coś w tym jest, ponieważ zachowanie Mruczków i Azorów różni się nie tylko z racji reprezentowania innej rodziny, ale też jeśli chodzi o stosunek do człowieka. Psy akceptują swoją zależność od ludzi. Wyobrażacie sobie kota z typowo „psim” nastawieniem?
Zarówno koty, jak i psy towarzyszą nam od bardzo dawna. Przecież już Egipcjanie oddawali cześć „kociej” bogini Bastet, a same koty w Starożytnym Egipcie miały status niemal boski – był do tego stopnia szanowane, że nawet przypadkowe skrzywdzenie kota karane było najczęściej śmiercią, a śmierć kota z przyczyn naturalnych skutkowała żałobą całej rodziny czy nawet osób postronnych. Naturalnie zmieniało się to wraz z różnymi okresami tej cywilizacji, ale koty miały tam bardzo szczególne warunki do życia. Takie, jakie prawdopodobnie chciałyby mieć i teraz. Bo kto by nie chciał? 🙂
Można pogłaskać psa?
Historia ludzi i najbliższych nam zwierząt domowych jest tak długa, że absurdalna popularność profilu Can You Pet the Dog? na twitterze nie powinna nikogo dziwić. Jak i to, że wielu z nas zwyczajnie chce, by czworonogi towarzyszyły nam także w świecie wirtualnym. Najczęściej jako towarzysz – taki, który tylko z nami wędruje, jak w World of Warcraft czy Diablo III, albo taki, który pomoże nam w walce, jak Dogmeat z Fallouta czy pewien bardzo przydatny kot w stopniu majora z Wasteland 3.
Osobną kategorią są zwierzęta, które po prostu w grach są – jak towarzyszący Minscowi, śmiertelnie groźny kosmiczny chomik Boo i Cerber z Hadesa.
Ten ostatni przykład jest świetny – jeśli zajrzymy w statystyki osiągnięć na Steamie okaże się, że tylko 24,7 % osób ukończyło główny wątek fabularny. Z kolei prawie 13% więcej graczy pokusiło się o pogłaskanie czerwonego psiaka 10 razy. Są rzeczy ważne i ważniejsze, no nie?
Nie pamiętam niestety kiedy po raz pierwszy po ogłoszeniu prac nad STALKER-em 2 natrafiłem na pomysł z oswajaniem mutantów, ale zważywszy na to, że gra znajduje się w produkcji już od 4 lat, było to dawno temu. I, jeśli weźmiemy pod uwagę, że taki pomysł w serii już się przecież pojawił i nawet został zrealizowany, nie brzmi to wcale tak głupio, jak mogłoby się z początku wydawać. I tu powiecie – „ale zaraz, jak to został zrealizowany? Przecież nie mogliśmy oswoić Mięsacza”. No i macie rację, nie mogliście, jednak przetaczające się od początku istnienia społeczności żarty o upodobaniach pewnych frakcji sugerują, że nie chcę wiedzieć czemu chcielibyście to zrobić…
Trylogia STALKER-a była tytułem typowo singlowym i „samotniczym”- o ile w pewnych okolicznościach trafiały nam się misje eskortowe, tak nie było możliwości posiadania towarzysza z prawdziwego zdarzenia. Nie tyczy się to jednak postaci niezależnych, a konkretniej dwóch:
Bagienny Doktor
Jeden z członków Grupy Striełoka – taki, który raczej nie brał udziału w akcji i nie towarzyszył reszcie w próbach dotarcia do centrum Zony, ale był nieodłącznym członkiem ekipy. Gdyby nie jego pomoc, prawdopodobnie ostatnia podróż Striełoka na północ nie odbyłaby się, a co za tym idzie – wydarzenia z trylogii nie mogłoby mieć miejsca.
W pierwotnej, „literackiej” wersji fabuły napisanej przez Siergieja Iwanowa, znajduje się taki zapis:
„- Doktorze! – Messer zrobił krok w jego stronę i natychmiast zamarł, kiedy Czarnobylski Pies wyłonił się z mgły u stóp Doktora.
– Spokojnie, Cerber – powiedział czułym głosem Doktor, klepiąc psa po łysinie – A ty, chłopcze, odłóż proszę karabin. Cerber nie lubi, jak ktoś do niego celuje”
Jest to pierwsza wzmianka o Nibypsie, towarzyszącym Doktorowi. Czemu akurat Nibypsie? Dlatego, że w innym dokumencie z podobnego okresu wynika, iż niejaki Wygnaniec, który w późniejszych wersjach stanie się właśnie Doktorem był szalony, ale udało mu się oswoić właśnie takiego mutanta. Dokument nie wspomina jak do tego doszło.
Kolejna wzmianka znajduje się w dokumencie z 2003 roku, opisującym pojmanie Doktora przez Najemników i przetrzymywanie go na terenie Martwego Miasta. Cerber miał go wytropić, opracować plan eliminacji Najemników i wyciągnąć swojego pana z celi. Rok później dotychczasowy Cerber zostaje Czertjonokiem, czyli “Diablikiem”, “Chochlikiem”. Skrypt odpowiedzialny za przechadzanie się psa w pobliżu domu Bagiennego Doktora trafił do kilku buildów, ale samego zwierzaka nigdzie nie zobaczymy. W 2005 roku nastąpiła kolejna zmiana – Chochlika zastąpił Bars, chyba możemy nazwać go po polsku „Barym”. W jednej z wypowiedzi postaci niezależnej znaleźć można wzmiankę, jakoby Pijawki „bały się go jak ognia”.
Model Barego nigdy nie pojawił się w grze, ale można przypuszczać, że wyglądałby po prostu jak każdy inny Nibypies. Pojawia się za to w przerywnikach filmowych, ale nijak nie przypomina swoich dzikich krewniaków. Towarzysz Doktora prawdopodobnie też ma swoje lata – sugeruje to zamglone, lewe oko.
Noe
Kolejnym oswojonym mutantem i też Nibypsem jest Lassie – co prawda dla gracza zawsze pozostaje nastawiona wrogo, ale nigdy nas nie zaatakuje. Mieszka razem z Noem na jego nieźle ufortyfikowanej barce na Zatonie i – według słów samego Noego – chroni go przed mutantami. Gdyby nie ona, prawdopodobnie już dawno byłby martwy.
Twórcy nie wyjaśnili, jakim cudem ktoś o takim… powiedzmy, „temperamencie” jak Noe był w stanie oswoić Nibypsa. Pierwsza wzmianka o Lassie pojawia się w czerwcu 2009 roku, a następnie przewija się chyba we wszystkich kompilacjach Zewu Prypeci, począwszy od 3813. Choć w grze nie ma z nią żadnych interakcji (nie wiem też nic na temat moda, który pozwalałby ją pogłaskać), jest to na tyle ważny element historii, że pies Noego dorobił się nawet własnego zakończenia, w którym Lassie doczekała się szczeniaków.
Pies bandytów
Joga, najbardziej bezwzględny z przywódców frakcji Bandytów rządził twardą ręką. Tak twardą, że gdy dowiedział się, że jeden z jego ludzi znalazł szczenię Nibypsa i oswoił je, pobił go prawie na śmierć. Nie wiadomo niestety co stało się z samym szczeniakiem, ale to niezbity dowód na to, że w tym uniwersum możliwie jest udomowienie mutanta już od małego.
Bobik
Ostatni na liście jest Bobik – Ślepy Pies, który został oswojony przez wojskowych stacjonujących w punkcie kontrolnym na Kordonie. Został wymyślony – podobnie jak pies Doktora – przez Jewgienija Niegrobowa. I, również podobnie jak w przypadku Barego, jedna z niewielu wzmianek na jego temat znajduje się w skryptach builda 1865, ale tym razem możemy zobaczyć go na własne oczy. W kompilacji 1865 będzie kręcił się w pobliżu jednego drzewa i szczekał, kiedy się zbliżymy. Jeśli podejdziemy za blisko, zaatakuje. W 1902 przechadza się już bardziej swobodnie po całym posterunku i jego okolicach i już nie atakuje – gdy podejdziemy za blisko, po prostu ucieknie.
Andriej Prochorow, który później założy 4A Games, nagrał nawet kilka wypowiedzi związanych z Bobikiem. Jeśli jakiś żołnierz usłyszał szczekanie było to:
“Słyszysz, Bobik znowu szczeka! Ktoś łazi w pobliżu”
ewentualnie
“Ech, znowu szczekanie. Kogo tam znowu niesie?!”
Jeśli gracz zabił Bobika:
“Co za gady, zabili Bobika!”
Nagrań jest jeszcze kilka – wszystkie znajdują się w folderze sounds wspomnianego builda.
Sami widzicie, że pomysł na oswojenie jakiegoś mutanta wcale nie jest taki nowy. Jednocześnie jeśli dalej myślicie nad własnym Mięsaczem to jednak odradzam, bo da się to pewnie podciągnąć pod jakiś paragraf… Natomiast w tym oficjalnym „lore” uniwersum znane są co najmniej dwa przypadki udomowienia Nibypsa. Ma to zdecydowanie większy sens, niż w przypadku Ślepych Psów – biorąc pod uwagę fakt, że powstały w ramach niezbyt etycznych eksperymentów, prawdopodobnie mało który chciałby mieć do czynienia z ludźmi. Co innego Nibypsy – niezależne, prowadzące samotniczy tryb życia i bardzo inteligentne.
Innymi, naturalnymi kandydatami do oswojenia byłyby na przykład Bajuny – co prawda nie pojawiły się w żadnej grze z serii, ale to jeden z bardziej oczywistych mutantów, jakie powinny znaleźć się w STALKER-ze 2. Zakładając, że fauna uniwersum opiera się na tej prawdziwej, brak zmutowanego kota czy konia Przewalskiego (którym de facto był przecież Tark) byłby sporym uchybieniem. Oczywiście w kontekście domestykacji nie mówimy tutaj o takim poziomie, jak na przykład w Far Cry Primal – przecież trudno, by nasz stalker przemierzał Zonę na grzbiecie Tarka, wspierany przez atakującego z zaskoczenia zmutowanego Bajuna, ale wiecie o co chodzi – dążenie ludzi do udomawiania zwierzaków i pragnienie interakcji z nimi także w grach wideo pasuje do STALKER-a jak ulał. I zdziwiłoby mnie, gdyby GSC nie pociągnęło pomysłu dalej, implementując taką możliwość w STALKER-ze 2. A Wy, co sądzicie?