Ogłoszenia:

Ogromny wyciek ze Stalkera 2. Co dalej z grą?

img
cze
07

W ostatnich dniach głośno było o wyciekach, przez które ogromny build Stalkera 2 trafił do internetu. Jako część społeczności powinniśmy zająć jakieś stanowisko, bo oglądanie materiałów „w ciemno” może nie być dobrym rozwiązaniem. Wyjaśnię wam to w trzech, krótkich aktach. Ewentualnie czterech, jeśli wliczymy film, znajdujący się na dole tej strony.

Będzie krótko o najważniejszych kwestiach, które mamy teraz przed sobą – samym wycieku, (rzekomej?) niekompetencji GSC Game World i tym, co czeka nas dalej. Oczywiście na tym etapie przyszłość jest tylko wróżeniem z fusów, ale studio wydaje się zdeterminowane oraz pewne swego, chcąc dalej rozwijać Stalkera 2. Zatem żeby nie przedłużać…

Wyciek

Jak zapewne wiecie, miał miejsce wyciek danych ze Stalkera 2. Wyciek nie byle jaki, ponieważ mówimy tutaj o całym buildzie developerskim, jaki dostał się w ręce „fanów” pochodzących oczywiście z Rosji. Zabezpieczenia zostały złamane już dzień po wycieku, a internet zalała fala materiałów ze Stalkera 2. GSC zareagowało natychmiastowo, publikując krótkie oświadczenie z którego dowiemy się, że przez półtora roku firma była atakowana przez grupę rosyjskich hakerów, jakim ostatecznie udało się pozyskać kompilację przeznaczoną do wewnętrznych testów różnych mechanik. Rosjanie odpowiedzialni za rozpowszechnienie kompilacji, jak i złamanie zabezpieczeń twierdzą, że źródłem wycieku było samo GSC, a jako pierwsi znaleźli go jacyś ludzie z zachodu.

Ciężko stwierdzić kto w tym sporze ma rację, ale coś mi mówi, że jednak nie Rosjanie, którzy od czasu wycofania Stalkera 2 ze sprzedaży w ich kraju robią wszystko, byle wziąć odwet za nieprzychylną im decyzję GSC. Najwyraźniej jeszcze go nie wzięli, a apetyt, jak wiadomo, rośnie w miarę jedzenia. Nie tak dawno temu ukradli przecież pokaźną liczbę konceptów i innych materiałów, którymi próbowali szantażować GSC. Szantaż się nie udał, więc coś tam opublikowali, ale generalnie mało kogo to obeszło, a wszyscy zgodnie uznali, że to kolejny przypadek, w którym Rosjanie przekroczyli pewną granicę.

Oto grafika z wycieku Stalkera 2. Tak było, nie zmyślam.

Jaka nie byłaby prawda, komentarze do wycieków, GSC i reszty społeczności Stalkera po rosyjskiej stronie internetu są momentami tak obrzydliwe, że w tym momencie trudno mówić o czymś takim jak „rosyjska społeczność Stalkera”, bo żadna społeczność by się tak nie zachowywała. Z drugiej strony chyba nie jestem w stanie zrozumieć deklaracji niektórych Rosjan, że w sumie to kit w oko GSC, bo niekompetentna firma, bo nie potrafią zrobić Stalkera 2 od 5 lat, ale gra wygląda fajnie i kiedy tylko wyjdzie, oni z chęcią ją kupią. Niektórzy pod różnymi warunkami, np. tylko wtedy, jeśli nie będzie w niej zbyt dużo herbów Ukrainy. Bo jak będzie, to muszą bojkotować.

Jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził, ale chyba dłużej poczekamy na narodziny tego, który zrozumie Rosjan.

Niekompetencja GSC

Skoro już wspomniałem o niekompetencji, jaką rzekomo wykazało się GSC, to warto spojrzeć na to z szerszej perspektywy. Wycieki ze Stalkera mają bardzo długą historię. I to zarówno te przedpremierowe, jak i popremierowe, w postaci buildów z różnych etapów produkcji. Stalker bez wycieków jest jak Ślepy Pies z oczami, choć jeśli chcielibyśmy zgłębić wszystkie przypadki dokładniej, praktycznie za każdym razem pojawia się jakiś ruski Robin Hood, który ni z tego, ni z owego przekazuje materiały społeczności.

Ale dzisiaj nie będziemy tego zgłębiać; zostawmy to i załóżmy, że tym razem było inaczej. Że to GSC wrzuciło materiały, że to nie Rosjanie to rozpowszechnili, że to nie Rosjanin złamał zabezpieczenia kompilacji i tak dalej. Co to zmienia? Ano kompletnie nic. Są ludzie, którzy na przykład bardzo lubią pomidory i tak od maja-czerwca aż do października mogliby się żywić tylko nimi. Skoro ktoś tak bardzo je lubi, to przecież nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zrywać je kilka miesięcy wcześniej. W myśl zasady, że „co mi tam rolnik będzie mówił, kiedy mogę jeść? Przecież to ja jestem odbiorcą końcowym, więc on tak czy siak sadzi je dla mnie i to ja zdecyduję, kiedy chcę je mieć”.

A to są pomidory. Chociaż jak się dobrze przyjrzycie, może zobaczycie coś ze Stalkera 2... A może nie.

Nie wiem w jakim świecie mogłoby tak być, ale chyba potraficie wyobrazić sobie mnogość problemów, wynikającą z takiego postawienia sprawy. Nie inaczej jest w przypadku Stalkera, a dochodzi do tego jeszcze kwestia wojny – jak pamiętacie, część pracowników wykonuje swoje obowiązki zdalnie i to bynajmniej nie dlatego, że jest im tak wygodnie. Domyślam się też, że testerzy mogą być tańsi w Ukrainie (pomijając już kwestię samej chęci wsparcia przez developerów rodzimego rynku), bo na tym etapie tylko debil nie wziąłby pod uwagę kwestii finansowych. Ostatnia gra GSC, czyli Kozacy 3, ukazała się w 2016 roku, a nawet biorąc pod uwagę fakt, że firma może mieć obecnie wielu inwestorów, to robi jeden tytuł już od 5 lat, w połowie pracy wypadła im pandemia, a niedługo po niej wojna. Jeśli – ale podkreślam, że tylko jeśli – skorzystanie z torrentów ułatwiło firmie pracę lub pozwoliło zaoszczędzić, to wypada się tylko cieszyć, bo więcej kasy zostałoby na sam rozwój gry. A jeśli – znów podkreślam – ktoś kliknął nie tam gdzie trzeba co poskutkowało tym, że nieuprawnione osoby mogły zyskać do czegoś dostęp, to dalej jedyną winną stroną są ci, którzy zdecydowali się to rozpowszechnić.

Kozacy 3

Oczywiście trochę idealizuję, ale jedynym właściwym zachowaniem społeczności byłoby zgłoszenie problemu do GSC przez pierwszą osobę, która to odkryła. A gdyby „przypadkiem” zgłaszający wcześniej wszystko ściągnął i miał to na dysku na tzw. własny użytek, to trudno – wracając do naszego pomidorowego przykładu, potrafię wyobrazić sobie ludzi jedzących niedojrzałe pomidory, ale ciężko mi zrozumieć, że jeszcze wpychają je innym do gardła.

Jeśli szukacie niekompetencji, to chyba jedyną stroną, jaka się nią wykazała są branżowe media, także w Polsce. Poinformowały o wycieku oraz reakcji GSC – w porządku, od tego przecież są. Ale kto przy zdrowych zmysłach publikuje ukradzione screenshoty? Jednocześnie ukłon w stronę tych mediów, do których apel GSC dotarł i zdecydowały się nie przepychać tematu dalej. A skoro o tym mowa…

Co dalej?

Wkrótce po całej sprawie z wyciekiem, z oficjalnego serwera na Discordzie zniknęły rosyjskojęzyczne kanały z uwagi na morze produktów ubocznych procesu trawienia, jakie się tam nagle pojawiło. To raczej niezbyt duże, ale znaczące i symboliczne przecięcie kolejnego węzła, łączącego developerów z rosyjską społecznością. Chyba dobrze się stało, zważywszy na to, jak się w ostatnich miesiącach ta społeczność zachowywała.

Ciężko przewidzieć co zrobi dalej GSC. Pierwsza reakcja, czyli lakoniczne oświadczenie była kwestią oczywistą. Czy to rzeczywiście wina rosyjskich hakerów, błędu developerów, a może cyniczna zagrywka GSC, celowo uploadującego starego builda, by potem wygrać marketingowego Oscara w kategorii Fikołas Roku, kiedy pokażą nową kompilację i wszystkim opadną szczęki? Teraz to już chyba nie ma żadnego znaczenia.

Mamy czerwiec, a więc już za moment rusza „święto graczy” i obok Summer Game Festu (start 8 czerwca o 21:00), PC Gaming Show (11 czerwca o 22:00) zobaczymy także Xbox Games Showcase (11 czerwca, 19:00). W tym roku nie podawaliśmy dalej żadnych plotek, ale GSC prawdopodobnie planowało pokazać jakiś materiał właśnie na streamie Microsoftu. Tyle, że to było jeszcze przed aferą z wyciekiem. Na tę chwilę nic nie wskazuje na to, by pokrzyżowała ona te plany, więc w najbliższych dniach powinny pojawić się jakieś materiały ze Stalkera 2. Natomiast niezależnie od tego, czy skusiliście się na ściągnięcie lub obejrzenie materiałów wypuszczonych przez Rosjan, czy jeszcze się nad tym zastanawiacie, nasza rada jest taka, żebyście to całkowicie olali. Nie dajcie się czarować Rosjanom. Dajcie się zaczarować samej Zonie, ale dopiero wtedy, kiedy będzie na to gotowa.

Podobało się? Udostępnij i pomóż w ekspansji Centrum Zony!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *