*Grupka stalkerów siedzących w środku nocy koło ogniska na dachu skadowsku*
-… I tak właśnie wyszedłem z anomalii Pazur
– Teraz moja kolej. Znacie pewnie wszyscy anomalię Bagno ? Wiecie też pewnie, że jest to kopalnia złota jeśli chodzi o artefakty. Pewnego dnia około 8 godziny tak jak inni stalkerzy opuściłem progi Skadowska, wyruszyłem aby polować na artefakty a moim celem była właśnie anomalia Bagno, gdy już dotarłem do celu rozejrzałem się szybko czy teren jest bezpieczny i natychmiast wziąłem w ręce mój detektor i śruby, wszystko szło zgodnie z planem i zebrałem wystarczająco artefaktów by kupić sobie moją wymarzoną strzelbę, protectę oraz wystarczająco jedzenie by nie wychodzić z bazy na kolejny tydzień. Po chwii poczułem jakby powietrze się…. “trzęsło” i zanim mogłem rozszyfrować co to było, niebo stało się czarne i od razu wiedziałem, że mam w najlepszym przypadku 10 minut żeby dostać się w bezpieczne miejsce, i tak jak myślałem po kilku sekundach zabrzmiała syrena, a z mojego radia usłyszałem komunikat o zbliżającej się emisji. Natychmiastowo chciałem się ukryć więc udałem się do najbliższej kryjówki, tunelu do którego wejście było w ziemi. Po chwili przyszedł kolejny stalker i obaj czekaliśmy aż minie emisja, pogadaliśmy na temat zony i pośmialiśmy się z oazy i ich poszukiwaczy, według nas jest to tania zagrywka jakiejś siły wyższej żeby chwilowo powstrzymać stalkerów przed wejściem do centrum zony. I nagle : …cisza, emisja się skończyła o czym oczywiście zostaliśmy powiadomieni na swoich PDA. Postanowiliśmy wyjść z tunelu i zbiegiem okoliczności obaj chcieliśmy wrócić do bazy, już byliśmy prawie przy wyjściu z tunelu aż naglę usłyszeliśmy z tyłu krzyki jakiegoś mutanta, odwróciliśmy się i ujrzeliśmy.. a raczej ujrzałem pijawkę która wysysała resztki życia z mojego nowo poznanego kolegi, oczywiście otworzyłem ogień i potwór upadł, jednak nie wiedziałem skąd wychodziły i dlaczego właśnie zabijając tą jedną pijawkę spierdoliłem totalnie. Po chwili z dziury w suficie, która nie wiem skąd wychodziła, wyskoczyła kolejna pijawka, i kolejna , i kolejna !! Wystrzelałem wszystkie moje magazynki i jedyne co mnię uratowało to ciało poległego sprzymierzeńca, miał przy sobie niezawodnego Mossberga i wystarczający zapas amunicji by zabić pijawki które szarżowały w moim kierunku, po chwili przestały wychodzić z dziury i zacząłem natychmiastowo stamtąd spieprzać a za sobą usłyszałem tylko krzyki kolejnych nadciągających w moją stronę pijawek, szybko rzuciłem w ich stronę granat i natychmiastowo uciekałem z tunelu, uciekałem szybciej niż kiedykolwiek wcześniej, gdy byłem blisko skadowska słyszałem za sobą już nie tak odległe dźwięki pijawek, wołałem ile sił o pomoc z nadzieją, że jakiś stalker będzie akurat na górze skadowska i mi pomoże przeżyć. Niestety pijawka mnie dorwała i straciłem wszystkie pokłady nadzieji… Na moje szczęście okazało się, że jakiś Stalker wychodził górnym wyjściem z Skadowska i pomógł mi i strzelił mutantowi prosto w łeb… Totalnie osrałem spodnie i ile mogłem dziękowałem… chyba Dimitrejowi ? Za uratowanie mojego głupiego dupska. Następnie sprzedałem Brodaczowi artefakty i powiedziałem mu o tunelu pijawek i o poległym przyjacielu a ten coś mówił o jakichś przypuszczeniach o gnieździe pijawek i o jakimś gazie którym można wybić te pijawki ale byłem zbyt osłabiony przez to co się wydarzyło, żeby go słuchać, natychmiast się położyłem spać… Koszmary o tym mam do dziś, a jeszcze bardziej znęca się nad mną wzrok kompana z tunelu……….
Jeśli znajdziecie jakieś błędy interpunkcyjne czy też językowe to wybaczcie mi, trudno to wszystko ogarnąć mają dysgrafię